Dziś opowiem Wam trochę o mojej duszy reportażystki. Zapytacie, czym tak właściwie różni się reportaż od sesji?
No właśnie. Czasem zapominamy o tym w fotograficznym świecie, szczególnie w fotografii ślubnej. A różnica jest znacząca.
Fotoreportaż to opowieść. Uchwycenie tego, co NAPRAWDĘ się dzieje. To złapane uśmiechy, uściski rąk, ocierane ukradkiem łzy, słowa przysięgi, które uwięzły w gardle. Czasem cień strachu w oczach, czasem wyraz niezadowolenia. To ludzie, którzy nas otaczali tego dnia, i wydarzenia, które przebiegły po naszej lub nie po naszej myśli. To wszystko, co tworzyło atmosferę dnia ślubu. Fotoreportaż to rodzaj dokumentacji, z odpowiednią dawką artyzmu, ale dostrzeżonego TU i TERAZ. Wykonując reportaż, fotograf towarzyszy po cichu, jest niemym świadkiem zdarzeń wokół niego. To jego zadaniem jest znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie.
Sesja fotograficzna natomiast to jest rzeczywistość wykreowana przez fotografa. To on wiedzie prym w tym, co się podczas niej dzieje i jest jej "dowódcą". Tutaj jest czas na ustawienia i powtórki. Dobry fotograf potrafi podczas sesji poprzez zabawę i różne zadania przywołać uczucia, które naturalnie są w Młodych - radość, miłość, zachwyt i odpowiednio uwiecznić je na zdjęciach. Ale nie ukrywajmy, że sesja zdjęciowa to jest niejako robota do zrobienia po dwóch stronach obiektywu - i dla fotografa, i dla Pary Młodej. Tej roboty - w mojej opinii - nie powinien na nich fotograf nakładać w dniu ślubu, podczas np. przygotowań - i tak Młodzi mają naprawdę dużo stresu na głowie tego dnia. Powtórki i wykonywanie dyspozycji fotografa w czasie, kiedy szykują się do swojego najważniejszego w życiu dnia, niepotrzebnie ich zmęczy i dodatkowo zestresuje jeszcze zanim zacznie się ceremonia.
Nie mieszajmy i nie mylmy sesji z reportażem. Ale - jeden i drugi rodzaj zdjęć jest ważny i potrzebny!
Fotoreportaż pozwoli Wam po latach sobie przypomnieć, odświeżyć, wejść jeszcze raz w tę historię i na nowo ją przeżyć - taką, jaka ona była naprawdę. Te piękne chwile będziemy wspominać ze wzruszeniem, a z tych trudnych będziemy kiedyś się śmiać. I dlatego uważam, że fotoreportaż powinien być prawdziwy - bez cech sesji. Dlatego nie męczę Was na przygotowaniach, nie ustawiam, nie proponuję powtórek.
Sesja natomiast jest czasem na spokojne spotkanie fotograficzne. Mamy wtedy możliwość dopracowania każdego szczegółu - poprawiania fryzury czy pozy, szukania światła, odpowiedniego pleneru, słowem - tworzenia razem pięknych kadrów, które pozostaną z Wami jako urzekające obrazy idealne do powieszenia na ścianie, pochwalenia się na Instagramie, wręczenia bliskim w postaci odbitek w ramkach lub fotoalbumów czy pokazania dzieciom. Tutaj możemy podążać za aktualnymi trendami instagramowymi albo nie - to wszystko zależy od Was.
Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie spróbowała złapać kilku sesyjnych ujęć w dniu ślubu. Jednak na króciutką sesję zapraszam Parę Młodą dopiero podczas wesela, zazwyczaj sporo po pierwszym tańcu, kiedy już wszystkie stresujące elementy tego dnia są za nami. W czasie, kiedy sami Młodzi mają chęć i przestrzeń na pół godzinki zniknięcia z wesela z fotografem i złapania chwili oddechu od galopującego tempa tego dnia. Wtedy mamy wszystko: i emocje dokładnie z dnia ślubu - i kilka pokazowych ujęć
Na koniec dodam, że wykonanie dobrego fotoreportażu to zadanie dużo trudniejsze, niż zrobienie ładnej sesji. Podczas reportażu wydarzenia dzieją się szybko i nie można NIC przegapić, po nie będzie powtórki - przysięgi, zakładania obrączek, rac na torcie czy pierwszego tańca! Dlatego szukając fotografa na swój ślub, obejrzyj przede wszystkim jego reportaż (cały, od początku do końca), a nie tylko sesję pozowaną!
Poniżej pokażę Wam reportaż ze ślubu Marty i Michała. Żadne z tych zdjęć nie było ustawione. Po prostu byłam obok, gdy to się działo
Back to Top